ZAKAZANA KOLEKCJA – PAMIĄTKI PANCERNIAKA z 1920 ROKU

Są takie kolekcje, których sobie nie wybieramy. Powstają spontanicznie, a ich kształt jest nadany poprzez historię czyjegoś życia. Przechowywane przez pokolenia, ukrywane w najciemniejszych zakamarkach piwnicy przez całe dziesięciolecia, wychodzą dziś na światło dzienne i stanowią kanwę dla snucia opowieści o losie konkretnego człowieka na tle ważnych historycznych wydarzeń.

Tekst: Aneta Tyl – Muzeum Techniki i Rzemiosła Wiejskiego

Zdjęcia:  Arch. Autorki

Kiedy podczas remontu gabinetu wpadł w moje ręce niewielki woreczek z dokumentami i zdjęciami, skrzętnie i z troską przechowywany przez mojego męża w szufladzie biblioteczki, zapragnęłam dowiedzieć się czegoś na temat zawartości woreczka i historii z nim związanej. Na wstępie natknęłam się na nieco staroświecki portret bohatera tej opowieści i wysłuchałam opowiedzianą przez mojego męża historię jego pradziadka, Władysława Jenknera. Poznałam też los dokumentów, które w latach 50-tych ukrywano w najciemniejszym kącie piwnicy, pod stertą rupieci. Dokumenty stanowiły zakazaną w czasach komunistycznego reżimu pamiątkę po polskim oficerze, który brał czynny udział w wojnie z bolszewikami. Trzeba dodać, że była to pamiątka bardzo niepoprawna politycznie.

Władysław Jenkner, bohater tej opowieści

Historia Władysława Jenknera może być modelowym przykładem wojskowej kariery przeciętnego mężczyzny z jego pokolenia, który wychował się w zaborze austriackim, będąc jednocześnie synem przedsiębiorcy budowlanego.

Władysław Jenkner urodził się w 1887 roku i jego los zdawał się być z góry przesądzony. Podobnie, jak jego ojciec i brat, ukończył Politechnikę Wiedeńską zdobywając zawód inżyniera budowlanego, specjalisty od obiektów przemysłowych, kolejowych, lotniczych oraz mostów. Gdyby nie przełomowe historyczne wydarzenia, jakie były udziałem pokolenia naszych pradziadków, zapewne spokojnie budowałby mosty i dworce kolejowe na Kresach Wschodnich, najpierw wraz z ojcem i bratem, w prężnie działającej firmie „Wiktor Jenkner i Synowie”, a w przyszłości poprowadziłby samodzielnie rodzinny interes.

Sielankę przerwał jednak wybuch wojny, który ku uciesze narodów pozbawionych państwowości, zrujnował stary porządek naszej części świata. Zanim to jednak nastąpiło, Władysław został powołany w 1907 roku do armii austriackiej, gdzie przez rok odbywał służbę w stopniu szeregowego żołnierza.

Od wybuchu I wojny światowej, Władysław Jenkner rozpoczął karierę oficera Cesarsko-Królewskiej Armii. Do roku 1918 służył w jednostce artylerii górskiej, regiment 11. Starsi członkowie rodziny pamiętają jego opowieści o wojennych przygodach na Bałkanach.

Z racji tego, że Władysław Jenkner interesował się fotografią, zachowało się sporo zdjęć jego autorstwa z czasów pobytu w armii C.K. Oto kilka z nich:

Prawdopodobnie jeńcy rosyjscy przy pracy. Zwraca uwagę archaiczny już w tamtych czasach karabin Wrendla, który dzierży wartownik.

Podziękowanie za służbę, pieczęć pułkowa i dokumenty meldunkowe z 1919 roku.

Żadna lekcja historii nie jest w stanie opisać nam współczesnym tak podniosłej chwili, jaką było dla naszych pradziadów powstanie nowoczesnego i suwerennego państwa polskiego. Już od pierwszych chwil powstającej niczym feniks z popiołów młodej Polski, Władysław Jenkner został przyjęty jako porucznik do oddziału wojska polskiego w Wieliczce. Zdemobilizowany w styczniu 1919 roku, powrócił do armii po roku, jako kapitan i dowódca 2 kompanii I pułku czołgów.

Nad Europą zawisło kolejne widmo wojny. Bolszewicy ze wschodu, powodowani nienormalną i chorą wizją „sprawiedliwości społecznej” która dla elity kraju oznacza rabunek majątku i śmierć, zamierzali przetoczyć się przez Polskę i zamienić młody kraj w piekło, jakie wcześniej zgotowali swoim braciom w Rosji.

Książeczka wojskowa Władysława Jenknera

Kompania Władysława Jenknera brała udział w między innymi w bitwie o Grodno (lipiec 1920) oraz w sierpniu o Mińsk Mazowiecki. Za udział w walkach o mińsk Mazowiecki Władysław Jenkner został odznaczony Krzyżem Walecznych. Za zasługi na froncie, żołnierze dostawali nadania ziemskie. Zapytany o chęć nabycia ziemi, kapitan Jenkner odpowiedział: “Tak, ale nie na Kresach Wschodnich”. Jakby przeczuwał, że odepchnięcie „czerwonej zarazy” nie rozwiązało problemu, a jedynie przesunęło w czasie coś, co było dla naszej części świata nieuniknione.

Odmowa nabycia ziemi na Kresach Wschodnich-fragment z karty rejestracyjnej

Karta rejestracyjna z I. Pułku Czołgów

Ponoć czołgi, jakimi dysponowała Armia Polska, wprowadzały Bolszewików w istny popłoch. Na zachowanych przez pokolenia fotografiach widać dumne twarze żołnierzy testujących przybyły z zachodniej Europy sprzęt. To był wówczas szczyt militarnej myśli technicznej.

Kolekcja zdjęć z 1. Pułku Czołgów:


Zdobyty na bolszewikach Ford Garford

Czołg  Saint Chamond

Czołg Renault

Plansza instruktażowa dla czołgu Renault

Władysław Jenkner w dolnym rzędzie drugi od prawej

Wolny czas. Kapitan Jenkner pierwszy od lewej.

Ostatnia fotografia: budowa mostu na Kresach.

Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, Władysław Jenkner został bezterminowo urlopowany i powrócił do wyuczonego zawodu inżyniera – budowlańca. Na Kresach Wschodnich budował mosty i obiekty przemysłowe, które tak niedługo miały znaleźć się poza granicami Polski, by służyć innym narodom.

Przeniesienie do rezerwowej kadry oficerskiej

W latach 30-tych praca zawodowa skierowała Władysława Jenknera do Rzeszowa, gdzie prowadził prace budowlane dla Państwowych Zakładów Lotniczych. Tam właśnie zastała go następna wojna. 31 sierpnia zgłosił się do Powiatowej Komendy Uzupełnień, gdzie otrzymał tymczasowe zaświadczenie ważne przez 14 dni.

Dokument mobilizacyjny

Nie wiemy, czy ze względu na totalny chaos po napaści Niemiec na Polskę, kapitan Jenkner nie zdążył odebrać właściwego dokumentu, czy został ze względu na wiek przeniesiony w stan spoczynku, lub nakazano mu pozostać na stanowisku, związanym przecież z obiektem wojskowym. W każdym razie, tuż przed zajęciem przez Niemców Zakładów Lotniczych, wraz ze wszystkimi pracownikami, zasypał wszystkie maszyny piaskiem uniemożliwiając okupantom, przynajmniej na początku, korzystanie z nowoczesnych urządzeń.

W tym swoim pełnym przygód życiu kapitan Jenkner miał szczęście, że dostał się pod okupację niemiecką, a nie radziecką. Weteranom wojny z bolszewikami groził bowiem straszliwy los. Podczas gdy Rosjanie masowo poddawali polskich oficerów eksterminacji, Niemcy jedynie objęli polskiego oficera nadzorem, nakazując mu stawiać się w określonym czasie do wyznaczonego punktu kontroli.

Dokument poświadczający meldunek.

Poświadczenie zameldowania we Lwowie

Po odbiciu Lwowa z rąk radzieckich przez Niemców, firma Władysława Jenknera brała udział w odbudowie lwowskiego dworca kolejowego. Zgodnie z zasadą, że pod latarnią jest najciemniej, Jenkner zatrudniał na fałszywych papierach ukrywających się przed Niemcami uciekinierów. Firma stała się przechowalnią dla poszukiwanych Polaków.

Po zakończeniu wojny, zdawałoby się, że dla naszego kraju zwycięskim, na Władysława Jenknera i jego rodzinę spadł kolejny cios. Czego nie udało się wyrabować Niemcom, ani Rosjanom, dokonali sami Polacy. Wypędzony ze swojego dworu, który sam zaprojektował i odbudował po pożarze, pozbawiony ziemi i majątku, z tym, co mógł udźwignąć jedynie na własnych barkach, osiedlił się we Wrocławiu.

We Wrocławiu, podobnie jak to było w przypadku tysięcy przesiedleńców, Władysław Jenkner rozpoczął życie od nowa. Zajął się tym, co potrafił robić najlepiej. Odtworzył firmę i zajął się odbudową Dworca Głównego we Wrocławiu. Kiedy rodzina ponownie stanęła na nogi, na skutek walki z prywatnymi przedsiębiorstwami, państwo nałożyło domiar, podatek, który zruinował wszystkich prowadzących jakąkolwiek działalność. Władysław Jenkner ponownie stracił wszystko, co miał. Ile razy można zaczynać od początku?

Znerwicowany i schorowany, posunięty w latach, Władysław Jenkner umarł na raka płuc w latach 60-tych. Schowane przez rodzinę po wojnie, zagrzebane w rupieciach na kilka dziesiątków lat dokumenty i pamiątki, mogą dziś znów świadczyć o jego życiu i stanowić małą cegiełkę dla odkrywania długo zakłamywanej historii XX wieku.

Aneta Tyl