Dźwiękowa opowieść wigilijna albo kilka słów o fonografie

Historia fonografii zaczęła się w pewną grudniową noc 1877r, kiedy to pomocnik Edisona obudził go odpoczywającego w pokoju obok laboratorium. Maszyna, którą wcześniej wynalazł, a która służyła do zapisu nadchodzących komunikatów alfabetem Morse’a zwariowała: wyłamał się mechanizm zegarowy i talerz poruszał urządzenie z wielką prędkością wydając nieartykułowane dźwięki podobne do głosu kłótliwej kobiety…

Tekst: Jerzy Gogacz – Muzeum Fonografii

Zdjęcia: Arch. Autora

 Edison miał problemy ze słuchem, jednak ze zdziwieniem przysłuchiwał się dźwiękom. Po chwili naszkicował na kartce papieru urządzenie: podstawowym elementem był walec z naciętym rowkiem. Na rysunku, swoim zwyczajem umieścił również cenę za egzemplarz urządzenia – 18 dolarów amerykańskich…


Następnego dnia urządzenie było gotowe, wynalazca walec pokrył cynfolią, ustawił membranę z rylcem nad wytoczoną bruzdą i za pomocą korby wprowadził walec w ruch. Do tuby wyrecytował dziecinny wierszyk o „Marysi, która miała białą owieczkę”. Gdy ustawił ponownie rylec nad wytłoczonym rowkiem i wprawił maszynę w ruch, wszyscy zgromadzeni przeżyli szok, maszyna dokładnie powtórzyła słowa mistrza, a sam Edison stwierdził potem, że nigdy w życiu nie przeżył podobnego zaskoczenia.

Niewątpliwie przydatne okazały się poprzednie doświadczenia związane z ulepszaniem telefonu, Edison stwierdził, że membrana drga różnie w zależności od rodzaju dźwięku, Zbudował na tej zasadzie pewną zabawkę: jeśli mówiono głośno do tubki, wówczas membrana poprzez cięgno wprawiała w ruch małe kółko, te z kolei nitką było połączone z pajacykiem który… piłował drzewo. Od zabawki do największego w dziejach fonografii wynalazku był już tylko krok: należało rozwiązać metodę zapisu drgań a następnie zapis ten zmusić do wytworzenia także drgań…

Fonograf, bo tak nazwano to urządzenie, w założeniu wynalazcy miał służyć do rejestracji listów bez pomocy stenografa, nauki wymowy, miały być także nagrywane fonograficzne książki dla niewidomych oraz spełniać wiele innych możliwości i zastosowań. Edison nie przewidział kariery dla swojego wynalazku, jako narzędzia rozrywki służącego do zapisywania i odtwarzania muzyki.

Na temat „maszyny mówiącej” wypowiadali się naukowcy – przytoczmy opinię, która się zachowała w wiedeńskim Muzeum Technik: „ Nieprawdopodobne jest, by fonograf zajął jakieś miejsce w codziennym życiu. Należy do tego typu interesujących aparatów, które mają wielkie znaczenie w nauce, lecz nadają się głównie do pokazów” Znany jest też incydent który miał miejsce w 1878 r kiedy fonograf demonstrowano na posiedzeniu Francuskiej Akademii Nauk, profesor Bouilland stwierdził: „Pan chce nam zaimponować-wyobraża pan sobie, że damy się oszukać przez brzuchomówcę„

W niedalekiej przyszłości cynfolię zastąpiono kompozycją z wosku. Cylinder fonograficzny miał możliwość skasowania zapisu poprzez stoczenie warstwy wosku z naciętym rowkiem. Spowodowało to, że wiele bezcennych nagrań uległo zniszczeniu, np. pierwsze nagrania 12 letniego Józefa Hofmana, późniejszego uznanego na całym świecie pianisty, dokonane w pracowni wynalazcy w 1888 r. Na świecie powstało wiele firm produkujących i dokonujących nagrań. Na uwagę zasługuje wytwórnia „Gianni Bettni”, która dokonała nagrań m.in. Papieża Leona XIII i M.Twaina.

Polonika na wałkach fonograficznych to kilkaset pozycji, które jednakże w znakomitej większości nie przetrwały do naszych czasów. Brak instytucji, która w sposób dostateczny zajmowałaby się tymi nośnikami kultury, która miałaby możliwość monitorowania rynku i skupowania bezcennych egzemplarzyoraz posiadała warunki do ich przechowywania powoduje stan jaki istnieje !


Mówiąc o zasługach Polaków w tej dziedzinie ludzkiej kultury medialnej, trzeba oczywiście wspomnieć etnografa: Bronisława Piłsudskiego. On to bowiem nagrał mowę, opowiadania, pieśni, modlitwy Ajnów – rdzennej ludności wysp japońskich właśnie na wałkach Edisona. W 1982 r. naukowcy z uniwersytetu w Sapporo skonstruowali specjalne urządzenie laserowe i przegrali te cylindry na płyty kompaktowe. Nagrania stały się rewelacją – napisano kilka rozpraw naukowych, nakręcono filmy, a sławnemu etnografowi postawiono pomnik w Jużnosachalińsku.


Sam fonograf już jako urządzenie elektryczne służące za dyktafon, przetrwał do początku lat pięćdziesiątych XX w.

17 lat wcześniej

W latach 60. XIX w. Francuz – Leon Scott de Martinville, dokonywał doświadczeń nad dźwiękami. Wynalazł urządzenie nazwane „Phonoautograph”. Na zaczernionym papierowym walcu rysikiem przymocowanym do membrany zapisał dźwięki mowy i śpiewu a następnie zabezpieczał tak powstałe nagrania za pomocą lakieru. I stała się rzecz niebywała – po 148 latach przy pomocy współczesnej techniki laserowej, odczytano historyczne nagrania. Można ich wysłuchać na stronie: http://www.firstsounds.org/sounds/scott.php

Winszuję Wszystkim Kolegom Muzycznych i Zasłuchanych Świąt !