Hełm francuski wz.15 – Metamorfoza (cz.3)

Opisany w poprzedniej części „wzorcowy” Adrian jest, moim skromnym zdaniem, najmilszy dla oka. W delikatnym kształcie oraz wyszukanej barwie czuć rękę artysty. Bez wątpienia pierwsze egzemplarze doskonale pasowały do wyidealizowanego wizerunku francuskiego żołnierza. Z pewnością taki obraz podobał się generałom oraz czytelnikom gazet. Poilu miał jednak w tej kwestii nieco odmienne zdanie…Zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz to, co wspaniale wygląda dla biurokratów oraz teoretyków, zupełnie nie spełnia oczekiwań ostatecznego odbiorcy, czyli użytkownika. Nie inaczej było w przypadku naszego bohatera.

Adrian, gris mat

Tekst Piotr Kozieł – Muzeum Hełmów

Zdjęcia: Arch. Autora

Nie ulega wątpliwości, że żołnierze bardzo szybko docenili zalety hełmu – ubywało ich z okopów coraz wolniej. Dostrzegli jednak także jego wady, a najbardziej widoczną z nich – w dosłownym tego słowa znaczeniu – był lakier, którym pokrywano stalowe czerepy. Błękitny, błyszczący Adrian prezentował się wspaniale, lśniąc w promieniach słońca, niczym błystka w zamulonym stawie. Szybko docenili to niemieccy snajperzy…

Adrian, bleu brillant

Francuzom nie pozostało nic innego jak żądać zmian, a w międzyczasie radzić sobie samemu. „Opracowano” metodę tyleż prostą, co skuteczną – wystarczyło wziąć garść błota, którego wszędzie było pełno, i rozetrzeć je na hełmie. Uzyskiwano w ten sposób bardzo dobry kamuflaż, pasujący strukturą oraz barwą do otaczającego środowiska. Przynajmniej do pierwszego deszczu… Po nim należało całą procedurę dosyć szybko powtórzyć, ponieważ niewiele rzeczy przyciągało wzrok wroga w równym stopniu, co mokry hełm w pełnym słońcu. Niestety, w przeciwieństwie do żołnierzy, brudny casque nie podobał się przełożonym. I nie chodziło wyłącznie o stronę estetyczną. Obawiano się, że – w przypadku przebicia hełmu i rany głowy – bardzo łatwo dojdzie do rozległego zakażenia*. Postanowiono sięgnąć po trwalsze rozwiązanie.

Wprowadzone dużo wcześniej francuskie hełmy kirasjerskie, czy też niemieckie pikielhauby, także świeciły niczym przynęta. Zaradzono temu wprowadzając pokrowce (couvre). Nawet te, w barwach nie do końca kamuflażowych, zdecydowanie ograniczały niebezpieczeństwo wykrycia żołnierza. Dla hełmu wz.15 przeznaczono pokrowce z surowej bawełny w barwie jasnoniebieskiej (przynajmniej w chwili dostawy), jednak bardzo często zdarzały się egzemplarze wykonane w innej barwie, np. khaki, beżowej czy szarej. Z reguły wykonane były z dwóch części, lecz spotkać można i czteroczęściowe. Zdecydowana większość pokrowców zaopatrzona jest w sznurek ściągany pod obrzeżem hełmu, lecz znane są warianty wyposażone w kilka haczyków. Zdarzali się indywidualiści-esteci, którzy nakładając pokrowiec demontowali oznakę, umieszczając ją następnie na materiale. W polu, z powodu braku przepisowych couvre-casque radzono sobie samemu, adoptując wszelkiego rodzaju dostępne materiały (np. prześcieradła na zimę, jutowe worki), choć przyznać trzeba, że system zaopatrzenia działał w tej materii bardzo sprawnie. Na fabrycznych egzemplarzach można niekiedy dostrzec pieczęcie jednostek. Żołnierze używali pokrowców bardzo chętnie, co widać na wielu zdjęciach z epoki.

Należało jednak wprowadzić rozwiązanie zdecydowanie trwalsze. Sięgnięto po najbardziej oczywiste – zastosowano inny lakier. Następca bleu brillant przyszedł na świat w lipcu 1916r.


Porównanie gris mat z bleu brillant

Zdecydowano się na ciemniejszy odcień koloru niebieskiego. Hełmy w barwie gris mat vel gris bleu powstawały w fabryce, jednak bardzo szybko do roboty wzięły się również warsztaty polowe, przemalowując wcześniej wyprodukowane egzemplarze (z reguły tylko z zewnątrz, pozostawiając oryginalne wnętrze). Wybór takiego właśnie lakieru może nieco dziwić, zwłaszcza po dwóch latach walk. Tym bardziej, że już w październiku 1915r. gen. Joffre optował za wprowadzeniem koloru khaki lub musztardowego. Wydaje się jednak, że ponownie zawiniła tu tradycja, ponieważ od tegoż właśnie okresu moutarde zarezerwowany był dla oddziałów afrykańskich, które przemalowywały swoje hełmy właśnie w te barwy.


Moutarde

Dopiero pod koniec Wielkiej Wojny w armii francuskiej wprowadzono nowe mundury w barwie khaki, która zaczęła obowiązywać także na hełmach (w tym na hełmach oddziałów z Afryki). Obecnie hełmy w kolorze musztardowym są, z racji ich niewielkiej ilości oraz legendzie, która narosła wokół ich poprzednich właścicieli, poszukiwanym obiektem do kolekcji. Co innego z Adrianami w khaki – te z kolei traktowane są nieco po macoszemu, z racji niemal niemożliwego odróżnienia egzemplarzy z okresu Grande Guerre od przemalowanych na potrzeby mobilizacji w przeddzień IIWŚ.

Znane są egzemplarze Adrianów pomalowanych w specjalne kamo w formie kolorowych plam. Są to hełmy bardzo rzadkie, których nie widać na zdjęciach z epoki, nie jest zatem wykluczone, że powstały już po IWŚ. W każdym razie ten sposób maskowania nie przyjął się w armii francuskiej.

W niektórych sytuacjach używania hełmu nie chodziło jednak o kamuflaż, a wręcz o coś zupełnie przeciwnego – o jak największą widoczność. Dotyczyło to w zasadzie jedynie służb medycznych, które chronione były przez wszelkiego rodzaju umowy międzynarodowe (jednak wiadomo – stal jest na wojnie pewniejszym pancerzem niż kartka papieru…). W tym przypadku hełm przekazywał jasny sygnał „Nie strzelaj!”. Z reguły było to respektowane, ponieważ wiedziano, że użytkownicy owych casque niosą pomoc rannym z obu stron. Poniżej jest widoczny egzemplarz Adriana, który używany był w czasie działań wojennych przez cywilów, najprawdopodobniej przez pielęgniarkę (żołnierze nosili hełmy w standardowej barwie, z oznaką służb medycznych).

Kolejna modyfikacja została wymuszona przez gospodarkę. Okazało się, że produkowanie jednoczęściowej skórzanej wkładki było dosyć materiałochłonne, a jak wiadomo na wojnie brakuje wszystkiego. We wrześniu 1916r. wdrożono nowy jej rodzaj, który składał się ze skórzanego potnika oraz doszytych do niego sześciu „listków”, z oczkami szewskimi na końcach, służących do przewleczenia sznurowadła.

Wypada pamiętać o tym, że ten model wkładu francuskiej produkcji posiada zawsze sześć „listków”, bez względu na rozmiar – te, z odmienną ich ilością, wykonane były w innych krajach, np. Włoszech, USA czy Belgii.


Na potniku mamy szansę odnaleźć pieczęcie z rozmiarem

Czasami spotkać możemy egzemplarze, w których potnik oraz „listki” różnią się kolorami. Mimo krążących opowieści, że są to hełmy oficerskie bądź podoficerskie, nie znajduje to potwierdzenia w literaturze. Powód wydaje się prozaiczny – wynikał po prostu z dostępności odpowiedniego materiału.


Wykonano także kilka kroczków w kierunku polepszenia właściwości ochronnych hełmu, jednak nie wyszły one poza zaawansowane próby. Na naszą uwagę zasługują dwa.

Aby zwiększyć odporność Adriana w przypadku uderzenia pocisku prostopadle od czoła, opracowano specjalną stalową płytę**. Okres jej powstania to rok 1916 i ciężkie walki pod Verdun. Znanych jest kilka wariantów, różniącym się od siebie jednakże w niewielkim stopniu. Była specjalnie profilowana, mocowana za pomocą skórzanego paska i pokrywała hełm mniej więcej do połowy jego długości. Miała 4mm grubości i ważyła 2,4kg (!), co przy wadze hełmu niewiele ponad 700g musi budzić szacunek. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby nie opadała na oczy i nie męczyła kręgosłupa. Z tego zapewne względu nie była popularna. Podobno stosowali ją strzelcy wyborowi (w co szczerze jednak wątpię) i strażnicy, jednak w zasadzie nie widać jej na zdjęciach z epoki.

Ciekawa interpretacja i przykład nieporozumienia – czołowa płyta Adriana w roli osłony twarzy (za Helmets and body armor…)

Wydaje się także, że hełm widoczny poniżej miał również za zadanie zwiększenie ochrony żołnierza.

Chociaż nie znane jest ani jego pochodzenie, ani okres powstania, osobiście skłaniam się ku wersji, że powstał we Francji pod koniec IWŚ, bądź też niedługo po niej. Zbudowany z blachy o grubości ok.1,5mm osiągnął zawrotną, jak na francuskie standardy, wagę 1,2kg. Wszystkie części łączone są przez zgrzewanie, a każda z nich sygnowana „HL”, za pomocą puncy lub ręcznego pisma. Czerep złożony jest z dwóch, wzdłużnie połączonych części. Wyposażony jest w inny wariant wkładki oraz parcianą podpinkę (brak jej w prezentowanym egzemplarzu). Znanych mi jest zaledwie sześć jego egzemplarzy (w tym jeden z otworem wentylacyjnym), a wszystkie pochodzą znad Sekwany.

Starano się także rozwiązać problem nie rozwiązany w zasadzie do dzisiaj – ochronić twarz żołnierza, ze szczególnym uwzględnieniem oczu. Już sam daszek hełmu dawał wiele. Wg badań V.Morax oraz T.Moreau z sierpnia 1916r., 43% urazów oka spowodowanych było przez bardzo małe odłamki, a połowy z nich można było uniknąć stosując różnego rodzaju daszki. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby zabrakło go w Adrianie. Między bajki można zatem włożyć wypowiedzi o tym, że chroni on jedynie przed słońcem i deszczem. Wracając jednak do meritum – spośród wielu znanych rozwiązań na uwagę zasługują dwa. Projekt majora Polacka, lekarza, wyglądał niczym średniowieczna przyłbica, profilowana w okolicy nosa, z ażurowymi wizjerami. Zakrywała twarz do mniej więcej połowy jej wysokości.


Polack – wersja mocowana na stałe do przedniego daszka

Specjalista od spraw metalurgii, Jean Dunand, zaproponował z kolei wygięty kawałek metalowej blachy, w której powycinano podłużne, niewielkie otworki.

Durand – wersja mocowana na stałe do przedniego daszka

Nie miejsce tutaj na omówienie wszystkich wariantów tych rozwiązań, w poszukiwaniu optymalnej formy stworzono ich bowiem niemało, zaznaczyć można jedynie, że występowały w wersji ruchomej oraz przymocowanej na stałe. Podobnie jak pancerna płyta, owe pomysły także nie zyskały uznania, a żołnierze czasami stosowali rozwiązania bardziej praktyczne – różnego rodzaju okulary.

Oprócz omówionych powyżej, głównych zmian zastosowanych w hełmie, które można by nazwać jako „systemowe”, były i inne. Adrian był wdzięcznym materiałem do wdrożenia wszelkiego rodzaju udogodnień i udziwnień. Nie sposób omówić tu wszystkich z nich, dlatego skupię się tylko na kilku.

W „tuningowaniu” hełmu prym wiedli oficerowie. Wspominałem już wcześniej, że ich ulubionym hełmem był model F&S, który różnił się nieznacznie acz wyraźnie od regulaminowego Adriana, jednak i w przypadku posiadania tego ostatniego dawali sobie radę. Najbardziej popularnym zabiegiem było zamontowanie nowej, plecionej podpinki, dwuczęściowej – zapinanej na klamerkę z bolcem lub jednoczęściową – z klamerką przesuwną.

Wymieniano także nowe oznaki na te, pochodzące z czaka, tworzono własne modele, bądź też modyfikowano już istniejące, przemalowując je, bądź nakładając na nie „belki”, uzależniając ich ilość od posiadanego stopnia. Generałowie pozwalali sobie łaskawie na umieszczenie odpowiedniej ilości gwiazdek na czerepie i był to bodajże jedyny dopuszczalny sposób ingerencji w strukturę hełmu.

Specjalnie dla oficerów, klientów z założenia bogatych i wymagających, opracowano modele tzw. paradne. Były to lekkie odpowiedniki bojowych Adrianów, używane podczas oficjalnych uroczystości. Wykonane z różnych materiałów (korka, mosiądzu – rzadkie, aluminium…), w wersji dwu- lub czteroczęściowej, prezentują się naprawdę ładnie i z pewnością są pożądanym uzupełnieniem kolekcji.

Hełm aluminiowy, czteroczęściowy, prawdopodobnie produkcji F&S. Zwróć uwagę na sposób przemalowania czerepu oraz oznaczenia rozmiarów

Prości żołnierze także modyfikowali swoje casque. Dla poprawienia komfortu użytkowania usuwali niektóre lub nawet wszystkie blachy faliste, a wnętrze czerepu wykładali dodatkową warstwą izolującą. Jednymi z ciekawszych są hełmy podpisane przez ich właścicieli; robiono to nie tylko ze względów sentymentalnych, ale i higienicznych.


Savre Pierre


Przeróbka totalna: poprzedni właściciel usunął oryginalny wkład, nawiercił w czerepie kilkadziesiąt otworów i „doszył” do niego nowe wyposażenie wewnętrzne, obcej produkcji

Specjalnie dla dzieci kręcących się w tamtych czasach w pobliżu wojska, zwłaszcza w czasie wszelkiego rodzaju uroczystości, w charakterze np. doboszy, wyprodukowano bardzo małe stalowe hełmy w rozmiarze 50-52cm i wadze ok.350g. Przypominają one nieco swoją budową produkt F&S (charakterystyczny grzebień, oznaka bez „RF”), więc nie wykluczone, że były przez tę firmę wyprodukowane. Ładnie prezentują się obok klasycznych Adrianów.

Hełm francuski wz.15 używany był przez wiele państw, przez wiele lat i na wielu kontynentach. Obok tych najbardziej znanych jak Włochy, Belgia czy Rosja, można wymienić USA, Grecję oraz Holandię. Na ich brak w zasadzie nie narzekano – liczba 20mln wyprodukowanych Adrianów musi wprawiać w zdumienie. W oparciu o model wz.15 opracowano we Francji kilka innych hełmów, jak AS, wz.19, wz.23, wz.26. Był także inspiracją dla konstruktorów z innych krajów, np. Włoch, czy Szwecji.

Najbardziej znani rówieśnicy Adriana oraz jego następca: hełm włoski wz.15 oraz wz.16, hełm rosyjsko-fiński, hełm francuski wz.26

Adrian to jednak hełm francuski. Ich duma***. Poilu i jego casque to para nierozłączna. Widać to na zdjęciach, pocztówkach, odznaczeniach, w opowieściach i na filmach. Według niektórych szacunków podczas Wielkiej Wojny uchronił, przed poważnymi ranami, bądź śmiercią, ok. 2mln ludzi. W związku z tym, nie może dziwić wybór hełmu wz.15, jako pamiątki z Wielkiej Wojny, nadawanej weteranom. Ustanowiono to dekretem z 18 grudnia 1918r. Razem z Adrianem przyznawano pamiątkową nakładkę z napisem „Soldat De La Grande Guerre”, którą należało umieścić na przednim daszku. Było też na niej miejsce na wygrawerowanie swojego nazwiska, stopnia, czy jednostki, w której żołnierz służył, jednak niewielu stać było na taki wydatek, w związku z tym najczęściej spotykamy blaszki czyste. Co ciekawe dystrybucję przeprowadzano zupełnie przypadkowo, tzn. grenadier mógł otrzymać hełm artylerzysty, artylerzysta – sapera…

Adrian zakończył swoją oszałamiającą karierę wraz z 11 listopada 1918r. Przynajmniej we Francji. Niedługo potem ustąpił miejsca młodszym krewnym. Nie zapomniano jednak o nim całkowicie. Część przekazano francuskiej DP (Deffense Passive – Obrona Cywilna), CRF (Croix-Rouge Francais – Francuski Czerwony Krzyż), SP (Sapeurs-Pompiers – straż pożarna) niektóre sprzedano****, a resztę złożono na półkach wojskowych magazynów. Zdjęto je stamtąd w czasie pamiętnych miesięcy 1939r., przemalowując większość na khaki. W 1940r., mimo emerytury, musiały znowu chronić głowy francuskich żołnierzy.

Zwróć uwagę na nieprzemalowane wnętrze, a także kolor musztardowy pod khaki

Miały jeszcze swoje 5 minut jako muza dla projektantów nowego francuskiego hełmu wz.45, ale był to już łabędzi śpiew hełmów tego typu.


Hełm wz.45

Swój bojowy szlak zakończył Adrian w latach 60-tych na głowach członków organizacji paramilitarnych. Umarł Król, niech żyje Król. Narodziła się LEGENDA.

*nie ma co dziwić się tym obawom. Okopy – skąd błoto pozyskiwano – nie należały do miejsc najczystszych.

**podobną płytę stosowali także Niemcy na hełmach wz.16 – także u nich nie zrobiła zawrotnej kariery.

***gen. Adriana, w uznaniu jego zasług na tym polu, odznaczono Legią Honorową.

****zakupiła je m.in. młoda Polska. Wg wspomnień żołnierzy walczących wtedy z Bolszewikami, hełm francuski był jednym z elementów wyposażenia, które w czasie ucieczki porzucano najwcześniej. Cóż, nie sprawdził się – bo i za bardzo nie mógł, w czasie wojny ruchomej, gdzie rządził karabin i bagnet, a nie szrapnelowe kulki.

Artykuł ten poświęcony jest historii hełmu wz.15 jedynie we Francji i obejmuje głównie okres IWŚ. Wszystkie eksponaty pochodzą ze zbiorów autora, chyba że zaznaczono inaczej, a niniejszy artykuł został opracowany głównie na ich podstawie. Proszę wybaczyć wszelkiego rodzaju błędy merytoryczne oraz niedomówienia. W przypadku zauważenia takowych gorąco proszę o kontakt bezpośredni lub za pośrednictwem Redakcji.

Bibliografia:

Adrian. La storia e il mito dell’elemetto Della Grande Guerra, Nicola Bultrini, 2006r.

L’elmetto Italiano 1915-1971, E. Bossi – Nogueira, 1975.

Casques militaires francais du XX siecle, Roland Hannequin, 1999r.

Les Casques de l’Armee Francaise, de 1915 a 1945, F. Bruyelle, R.Mansuy, F.Raquillet, 1997.

Elmetti, Paolo Marzetti, 2003r.

Helmets and body armor in modern warfare, Dean Bashford, 1920r.

http://www.helmy.w8w.pl/default.htm

http://www.cascoscoleccion.com/portada.htm

http://world-war-helmets.com/home.php